09-02-2016, 23:20
Coś co mi się powtarza od kilku dni
Przychodzi do mnie gość złożyć reklamację Wydziera się na pół sklepu.... Jak już skończył mówię do Niego grzecznie żeby usiadł i powiedział to jeszcze raz bo nic nie zrozumiałem. Krzykiem nic nie załatwi... On dalej do mnie z nerwami i wgl co to nie on... Ale kij... Ogarnął się w końcu i tam mówi co tam się dzieje (aż tak szczegółowo nie pamiętam) więc mówię do Niego jak sprawa wygląda... Spiszemy reklamację, okres rozpatrzenia do 14 dni itd itd. Nagle gościowi się odmienia i zaczyna mi dziękować, przepraszać itd itd...
Więc tak podsumowując: jak ktoś przychodzi do Ciebie wk**wi*ny to załatw sprawę tak żeby wyszedł zadowolony
Przychodzi do mnie gość złożyć reklamację Wydziera się na pół sklepu.... Jak już skończył mówię do Niego grzecznie żeby usiadł i powiedział to jeszcze raz bo nic nie zrozumiałem. Krzykiem nic nie załatwi... On dalej do mnie z nerwami i wgl co to nie on... Ale kij... Ogarnął się w końcu i tam mówi co tam się dzieje (aż tak szczegółowo nie pamiętam) więc mówię do Niego jak sprawa wygląda... Spiszemy reklamację, okres rozpatrzenia do 14 dni itd itd. Nagle gościowi się odmienia i zaczyna mi dziękować, przepraszać itd itd...
Więc tak podsumowując: jak ktoś przychodzi do Ciebie wk**wi*ny to załatw sprawę tak żeby wyszedł zadowolony