Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Pierwsze uderzenie żony i piłka rozbija okno domku stojącego obok pola. Mąż trochę się zdenerwował:
- Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść, przepraszać i może nawet zapłacić.
Idą do domku i pukają do drzwi. Miły głos mężczyzny zaprasza do środka.
Wchodzą. Rozbite szkło, zniszczona stara waza i siedzący na kanapie facet.
- Czy to wy zbiliście szybę?
- Przepraszamy bardzo.
- Właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić trzy życzenia. Nie obrazicie się, jak spełnię wam po jednym, sam zostawiając sobie jedno na koniec?
- Nie, tak jest świetnie - mówi mąż. - Chciałbym dostawać milion dolarów co roku.
- Nie ma problemu. Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty, młoda kobieto?
- Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie. Z najlepszą służbą na świecie.
- Mówisz, masz - odpowiada dżin - Do tego obiecuję ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie.
- A jakie jest twoje życzenie, dżinie? - pyta małżeństwo.
- Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym, jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety.
- I co ty na to, kochanie? - pyta mąż.
- Mamy tyle kasy i domy... Ja się zgadzam.
Żona kolesia idzie z dżinem na pięterko... Całe popołudnie kochają się. Dżin jest wręcz nienasycony. Po czterech godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
- W jakim wieku jesteście?
- Oboje mamy po 35 lat.
- Pieprzysz... 35 lat i wierzycie w dżina?!
Przychodzi facet do restauracji, siada przy stoliku. Podchodzi kelner i pyta:
- Co podać?
- Chciałbym prosić o pieczoną kaczkę, ale z żeby była z Krakowa.
Kelner przyjmuje zamówienie, idzie do kuchni i woła do kucharza:
- Słuchaj przyszedł jakiś gość i chce pieczoną kaczkę z Krakowa... Dawaj, co masz i niech nie chrzani!
Kelner wraca z przyrządzonym daniem do
klienta.
-Proszę.
Facet wkłada w kuper kaczki palec wskazujący, oblizuje go i mówi.
- Kurna, ta kaczka jest z Poznania. prosiłem o kaczkę z Krakowa? Tak?! Proszę to zabrać!
Kelner wraca ogłupiały do kuchni.
- Ty, Józek gość twierdzi, że ta jest z Poznania. Dawaj drugą.
Z wymienioną kaczką wraca do klienta. Ten robi dokładnie to samo, czyli palec w dupę, oblizuje i krzyczy:
- No nie przecież to kaczka z Warszawy!!! panie czy ja się nie wyraźnie wypowiadam? Z KRAKOWA!!!
Kelner biegnie do kuchni.
- Wsiadajcie w samochód jedźcie do Krakowa kupić kaczkę, bo kurna oszaleję.
Po jakimś czasie kelner wraca z uśmiechem.
- Proszę!
Gość ładuje palucha w kaczy kuper, oblizuje i mówi uradowany:
- No nareszcie kaczka z Krakowa! Dziękuję.
I bierze się do jedzenia. Całej tej sytuacji z boku przyglądał się kompletnie nawalony facet. Wstaje od swojego stolika, chwiejnym krokiem podchodzi do gościa jedzącego kaczkę, ściąga spodnie, wypina się tyłem i mówi:
- Panie..., piję już trzy tygodnie... Mógłbyś pan sprawdzić gdzie ja mieszkam?
Mały chłopiec wchodzi do sypialni rodziców i widzi, że jego matka siedzi na jego ojcu i podskakuje. Matka zauważyła swego syna, gdy wyszedł zsiadła szybko z ojca, ubrała się i zaniepokojona tym, co mógł zobaczyć, poszła się dowiedzieć, co naprawdę widział. Syn spytał:
- "Co robiłaś tatusiowi, mamusiu?"
Mamusia odparła
- "Wiesz, jaki twój tata ma wielki brzuch?"
Chłopczyk odpowiedział:
- "Tak, rzeczywiście ma".
- "Widzisz, wiec czasami pomagam mu go spłaszczyć", wyjaśniła mamusia.
Chłopczyk na to:
- "Tylko marnujesz czas, to nigdy nie zadziała"
Mamusia, skonfundowana, spytała
- "Dlaczego tak uważasz, synku?"
- "Bo za każdym razem, jak idziesz na zakupy, ta pani z drugiej strony ulicy przychodzi, klęka w sypialni przed tatusiem i pompuje go znowu!"
Idzie sobie rasta ulicą i
znajduje lampe. Niewiele
myśląc pociera ją i ku jego
zdumieniu ukazuje się Dżin,
który mówi:
-Witaj. Byłem uwięziony 100
lat i dzięki Tobie jestem na
wolności. Spełnie Twoje 3
życzenia.. Podaj pierwsze.
Rasta niewiele myśląc mówi:
- Dżin daj jakiegos dobrego
jointa dla mnie i dla Ciebie -
zapalimy, pogadamy...
Tak się stało.
Mija godzina. Dżin się budzi i
mówi:
-No nie powiem fajny ten
joint ale masz dwa życzenia
więc dokładnie przemyśl co
chcesz.
Rasta na to:
- Dżin dawaj to samo. Joint
dla mnie i dla Ciebie..
Dżin zdziwiony mówi:
- Chłopie możesz mieć
wszystko, dom, samochód,
kupę szmalu a Ty chcesz
jednego jointa?
-Tak - odpowiedział rasta.
Tak się stało. Zapalili
drugiego jointa. Mija godzina,
dżin się budzi i mówi:
- Ok kolego. Ostatnie trzecie
życzenie. Jointy fajna sprawa
ale pomyśl o sobie. Powiedz
co sobie życzysz jako
ostatnie.
Rasta ponownie poprosił:
- Joint dla mnie i dla Ciebie.
Dżin po wielu protestach w
końcu wykonał trzecie
życzenie rasty.
Mija godzina, dżin się budzi i
mówi:
- Aaa ***. Dawaj czwarte.
i jeszcze jeden na dobranoc :* bądź dla niektórych na rozpoczęcie dnia :*
Policjanci jadą na patrol.
Podczas jazdy spotykają 3 nietrzeźwych mężczyzn.
Biorą ich na komisariat.
Niestety, alkomat był zepsuty.
Postanowili ustawić jedno krzesło i sprawdzić ile ich zobaczą. Zaczęli ich wpuszczać po kolei:
- Ile pan widzi krzeseł?
- Yyyy... dwa.
Więc wpuszczają następnego:
- Ile pan widzi krzeseł?
- Yyyy... cztery.
Został ostatni:
- Ile pan widzi krzeseł?
- Yyyy... a w którym rzędzie?
- Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść, przepraszać i może nawet zapłacić.
Idą do domku i pukają do drzwi. Miły głos mężczyzny zaprasza do środka.
Wchodzą. Rozbite szkło, zniszczona stara waza i siedzący na kanapie facet.
- Czy to wy zbiliście szybę?
- Przepraszamy bardzo.
- Właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić trzy życzenia. Nie obrazicie się, jak spełnię wam po jednym, sam zostawiając sobie jedno na koniec?
- Nie, tak jest świetnie - mówi mąż. - Chciałbym dostawać milion dolarów co roku.
- Nie ma problemu. Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty, młoda kobieto?
- Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie. Z najlepszą służbą na świecie.
- Mówisz, masz - odpowiada dżin - Do tego obiecuję ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie.
- A jakie jest twoje życzenie, dżinie? - pyta małżeństwo.
- Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym, jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety.
- I co ty na to, kochanie? - pyta mąż.
- Mamy tyle kasy i domy... Ja się zgadzam.
Żona kolesia idzie z dżinem na pięterko... Całe popołudnie kochają się. Dżin jest wręcz nienasycony. Po czterech godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
- W jakim wieku jesteście?
- Oboje mamy po 35 lat.
- Pieprzysz... 35 lat i wierzycie w dżina?!
Przychodzi facet do restauracji, siada przy stoliku. Podchodzi kelner i pyta:
- Co podać?
- Chciałbym prosić o pieczoną kaczkę, ale z żeby była z Krakowa.
Kelner przyjmuje zamówienie, idzie do kuchni i woła do kucharza:
- Słuchaj przyszedł jakiś gość i chce pieczoną kaczkę z Krakowa... Dawaj, co masz i niech nie chrzani!
Kelner wraca z przyrządzonym daniem do
klienta.
-Proszę.
Facet wkłada w kuper kaczki palec wskazujący, oblizuje go i mówi.
- Kurna, ta kaczka jest z Poznania. prosiłem o kaczkę z Krakowa? Tak?! Proszę to zabrać!
Kelner wraca ogłupiały do kuchni.
- Ty, Józek gość twierdzi, że ta jest z Poznania. Dawaj drugą.
Z wymienioną kaczką wraca do klienta. Ten robi dokładnie to samo, czyli palec w dupę, oblizuje i krzyczy:
- No nie przecież to kaczka z Warszawy!!! panie czy ja się nie wyraźnie wypowiadam? Z KRAKOWA!!!
Kelner biegnie do kuchni.
- Wsiadajcie w samochód jedźcie do Krakowa kupić kaczkę, bo kurna oszaleję.
Po jakimś czasie kelner wraca z uśmiechem.
- Proszę!
Gość ładuje palucha w kaczy kuper, oblizuje i mówi uradowany:
- No nareszcie kaczka z Krakowa! Dziękuję.
I bierze się do jedzenia. Całej tej sytuacji z boku przyglądał się kompletnie nawalony facet. Wstaje od swojego stolika, chwiejnym krokiem podchodzi do gościa jedzącego kaczkę, ściąga spodnie, wypina się tyłem i mówi:
- Panie..., piję już trzy tygodnie... Mógłbyś pan sprawdzić gdzie ja mieszkam?
Mały chłopiec wchodzi do sypialni rodziców i widzi, że jego matka siedzi na jego ojcu i podskakuje. Matka zauważyła swego syna, gdy wyszedł zsiadła szybko z ojca, ubrała się i zaniepokojona tym, co mógł zobaczyć, poszła się dowiedzieć, co naprawdę widział. Syn spytał:
- "Co robiłaś tatusiowi, mamusiu?"
Mamusia odparła
- "Wiesz, jaki twój tata ma wielki brzuch?"
Chłopczyk odpowiedział:
- "Tak, rzeczywiście ma".
- "Widzisz, wiec czasami pomagam mu go spłaszczyć", wyjaśniła mamusia.
Chłopczyk na to:
- "Tylko marnujesz czas, to nigdy nie zadziała"
Mamusia, skonfundowana, spytała
- "Dlaczego tak uważasz, synku?"
- "Bo za każdym razem, jak idziesz na zakupy, ta pani z drugiej strony ulicy przychodzi, klęka w sypialni przed tatusiem i pompuje go znowu!"
Idzie sobie rasta ulicą i
znajduje lampe. Niewiele
myśląc pociera ją i ku jego
zdumieniu ukazuje się Dżin,
który mówi:
-Witaj. Byłem uwięziony 100
lat i dzięki Tobie jestem na
wolności. Spełnie Twoje 3
życzenia.. Podaj pierwsze.
Rasta niewiele myśląc mówi:
- Dżin daj jakiegos dobrego
jointa dla mnie i dla Ciebie -
zapalimy, pogadamy...
Tak się stało.
Mija godzina. Dżin się budzi i
mówi:
-No nie powiem fajny ten
joint ale masz dwa życzenia
więc dokładnie przemyśl co
chcesz.
Rasta na to:
- Dżin dawaj to samo. Joint
dla mnie i dla Ciebie..
Dżin zdziwiony mówi:
- Chłopie możesz mieć
wszystko, dom, samochód,
kupę szmalu a Ty chcesz
jednego jointa?
-Tak - odpowiedział rasta.
Tak się stało. Zapalili
drugiego jointa. Mija godzina,
dżin się budzi i mówi:
- Ok kolego. Ostatnie trzecie
życzenie. Jointy fajna sprawa
ale pomyśl o sobie. Powiedz
co sobie życzysz jako
ostatnie.
Rasta ponownie poprosił:
- Joint dla mnie i dla Ciebie.
Dżin po wielu protestach w
końcu wykonał trzecie
życzenie rasty.
Mija godzina, dżin się budzi i
mówi:
- Aaa ***. Dawaj czwarte.
i jeszcze jeden na dobranoc :* bądź dla niektórych na rozpoczęcie dnia :*
Policjanci jadą na patrol.
Podczas jazdy spotykają 3 nietrzeźwych mężczyzn.
Biorą ich na komisariat.
Niestety, alkomat był zepsuty.
Postanowili ustawić jedno krzesło i sprawdzić ile ich zobaczą. Zaczęli ich wpuszczać po kolei:
- Ile pan widzi krzeseł?
- Yyyy... dwa.
Więc wpuszczają następnego:
- Ile pan widzi krzeseł?
- Yyyy... cztery.
Został ostatni:
- Ile pan widzi krzeseł?
- Yyyy... a w którym rzędzie?